SP6VWX
Dołączył: 01 Kwi 2014
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:18, 14 Wrz 2016 Temat postu: 10.09.2016 z 0.00 z Wrocław |
|
|
Witam,
Czas nadrobić zaległości w sprawozdawczości.
Sobotni poranek przyniósł pomyślne wiatry i sonda spadła w Łąkoszycach niedaleko mojego QTH, tak więc pomysł aby tam pojechać przed wyjazdem do Burzenina nie był taki najgorszy. Zapakowałem się do auta i w drogę. Teren cały objechałem dookoła, bo był mocno niekorzystny, same lasy, w końcu zaś wiedziony ostatnim namiarem wiechałem w las (znak zakazu leżał zwalony na ziemi, więc udałem że go nie widzę) i zaparkowałem na skraju lasu/łąki. Sam teren upierdliwy, chaszczyska po pas, rów z wodą w której się skąpałem przy skoku, no i drzewa.
Ostatnie metry to namiar na radio i już, już byłem blisko, radio odbierało sondę na full bez anteny, gdy usłyszałem coś jeszcze. Wpierw myślałem, że to sarny, podkręci lem radio i dalej szukać, ale jak zauważyłem że krzaczory się uginają i słychać chrum, chrum, to mnie trochę zaniepokoiło. Jak chrum, chrum zaczęło się do mnie zbliżąć, to wzrokowo szukałem nie sondy, a drzewa na które się można wspiąć. Jako, że nic takiego nie było, wycofałem się strategicznie do samochodu (spieprzałem aż się kurzyło, nawet nie zauważyłem kiedy ten rów przeskoczyłem w drodze powrotnej).
I tyle było z poszukiwań w sobotę, reszta dnia upłyneła na oszczędzaniu naciągniętego Achillesa i miłych pogaduchach w Burzeninie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Prawdziwi fighterzy się jednak nie poddają i mają backup. Wróciliśmy z Hubertem SP6IZU, Miłoszem SQ6NTI i jego bratem Mikołajem w niedzielę. I jak to mawia Hubert: Mamy, Mamy, Mamy.
Robert
P.S. Mam nadzieje Hubert podczepi tu link do filmiku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SP6VWX dnia Śro 9:32, 14 Wrz 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|