www.radiosondy.fora.pl

sq6omn

Tak jak wczoraj pisałem tak zrobiłem i wybrałem się na gościnne występny aby upolować sobie jakaś DFMkę. Rano rozeznanie sytuacji i w drogę na miejsce, z którego rozpocznę atak.
W drodze szybkiego QSO z innym lokalnym łowcą ale nie wybrał się na łowy. Dojeżdżam na miejsce i zaczyna się problem... SM nie dekoduje. Chwila rozeznania i okazało się, że mistrzowie z niemieckiego woja puścili dwie sondy na tej samej częstotliwości - myślę sobie, ktoś coś spieprzył zaraz któraś spadnie i będzie OK. Poczekałem do momentu kiedy jedna z sond dała się dekodować i w drogę. Dojeżdżam na miejsce i czekam na sondę co wywinie, wolno spadała więc liczyłem, że uda się zobaczyć lądowanie. Niestety się nie udało ale pierwsza sonda podjęta na polu ogrodzonym pastuchem.
Zwijam graty i w drogę do domu bo miałem już zaplanowane pewne rzeczy i nie mogłem ich przełożyć ale nic nie straciłem. Sonda, która w miedzy czasie poleciała skończyła lot w lesie i wisi na drzewie. Wyzwanie podają Tomek SQ6NTM ale nie udało się jej podjąć.

Tu mała wstawka:
W między czasie okazało się że wszystkie sondy są puszczane na jednej częstotliwości - chyba nie muszę dopowiadać jak się zarąbiście dekodowało? Oraz jak się fajnie namierzało sygnał kierunkiem? Smile

Nikomu nie polecam takiej zabawy ale ja się tak łatwo nie poddaję i jakoś sobie z takim problemem poradziłem.

Po ogarnięciu zaplanowanych spraw ruszam na drugą turę łowów. W centrum dowodzenia (zdjęcie powyżej) odpalone dekodowanie i jazda za lecącą sondą. niestety znowu pech i kończy lot w lesie... podjechałem najbliżej jak się dało legalnie i zdekodowałem co się dało. Do lasu nie wjechałem z uwagi na duże ryzyko zarobienia mandatu (leśnicy ostro polują na grzybiarzy, którzy rozjeżdżają lasy). Do tej sondy zrobiłem drugie podejście na sam koniec ale już nie nadawała a było ciemno więc odpuściłem ale po nią wrócę.

Rzut oka na SM, mapę, predykcję i w drogę po kolejną sondę. Na miejsce docieram przed jej upadkiem. Standardowe problem z dekodowaniem bo nakładają się dwie sondy ale antena kierunkowa pozwoliła zdekodować pozycję z ziemi. Graty w ręce i spacerek 350m przez pole do lasu po sondę. Szybkie odcięcie sznurka i sonda na ziemi. Zbieram śmieci i do samochodu.

Znowu SM, mapa, predykcja i w drogę procedura jak wcześniej. Dojazd przed lądowaniem. Parkuje i czekam. Tym razem pole i szybkie podjęcie.

SM, mapa, predykcja i w drogę to już było prosto. Dojeżdżam przed lądowaniem. Nic się nie nakłada, ładnie zdekodowało do ziemi bez problemów. Nawigacja i po sondę 650m przez pole. I tak to czwarta tego dnia podjęta.

Dwie zostały w lesie ale jeszcze po nie wrócę - tylko muszę poczekać na mniej gorący okres w lesie żeby dało się blisko podjechać Smile

Jedna z sond od razu sprezentowana Tomkowi podczas szybkiego spotkania w drodze powrotnej do domu.

Pozycję znalezienia wg. kolejności podejmowania:
331486: 51.416992 15.173478
332962: 51.613543 15.443881
331451: 51.609203 15.604741
331296: 51.618167 15.506167

Materiały:

SQ7KHZ

Mariusz - czapki z głów! Chylę czoła!

SQ2ODE Mariusz

To jest to. Jeden wyjazd a porządny.
Gratulacje i pozdrawiam

SP6IZU

Mariusz bomba!

Akcja na miarę prawdziwego łowcy:)

Gratuluję!

SP8XXT

Gratulacje .To dopiero zabawa .

SP5RZP

Było ambitnie, bo sondy były wypuszczane seryjnie i jeszcze ta sama częstotliwość w wszystkich - dobrze, że antenę kierunkową miałeś pod ręką...
Ale i zabawa większa, bo trzeba było to jakoś ogarnąć i poza zbieraniem ciągle obserwować następne.
Tylko pozazdrościć - toż to nie było polowanie, ale prawie całodzienne safari Smile

Gratuluję!