www.radiosondy.fora.pl

dfgg

Był to tydzień w którym DWD wysyłało "krowy" po 4 sondy, w tym jedną prototypową koreańską, bardzo chciałem zdobyć taki zestaw, jednak jak się później okazało ówczesny brak doświadczenia pozwolił zdobyć taki zestaw Arturowi VSS, ja natomiast słysząc już lecącą 00z postanowiłem zostać w Gnieźnie i czekać na rozwój wypadków.

Początkowo sonda niechętnie zbliżała się do mojego miejsca postoju, więc wyjechałem jej na spotkanie w kierunku Poznania.
Złośliwa sonda stwierdziła jednak, że przeleci jednak aż do Gniezna, więc wracając wioskami zacząłem jej szukać. Koordynaty nadawane przez sondę wskazywały na okolice wsi Dalki przed Gnieznem, gdzie rozpocząłem poszukiwania, jednak pomimo silnego sygnału nie byłem w stanie jej znaleźć, w związku z czym udałem się w kierunku Gniezna....
... a tam z kolei mój Baobrzdęk zaczął szaleć nawet bez podpiętej anteny, co upewniło mnie, że zmierzam w dobrym kierunku.

Chwila objazdów i na waterfallu zaczęło robić się czerwono, a i prążki zaczęły się mnożyć.

Zatrzymałem się blisko prawdopodobnego miejsca upadku sondy, zaraz przy osiedlu stosunkowo niedawno zbudowanych domków jednorodzinnych.
Niestety, gdy byłem już blisko mój komputer zaczął się domagać podłączenia zasilania, a ja zapomniałem zabrać ładowarki samochodowej, w związku z czym zostałem sam na sam z piskami RS41.
Ze względu na ówczesny brak przygotowania i porę postanowiłem zaczekać do ok 6, gdy będzie już wystarczająco jasno, aby kontynuować poszukiwania.

Minęła godzina szósta, więc wybrałem się na obchód budzącego się osiedla.
Z początku nic nie wskazywało, aby udało mi się znaleźć sondę, ponieważ w miejscu ostatniej lokalizacji znajdował się dom - zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie spadła do ogródka, a spadachron po drugiej stronie ogrodzenia gdy jednak przechodząc obok kolejnego natrafiłem na pozostałości balonu.

Szybki rzut oka w kierunku domu i... jest. No, prawie. Linka prowadzi na dach, a ja mogę podejść tylko na 10 metrów od domu, bowiem dalej ogranicza mnie płot i szczekający pies.
Kilka pociągnięć linki i coś się odblokowało szorując po dachu, jeszcze trochę i sonda pojawiła się po "mojej" stronie dachu. Stąd sprowadziłem ją na trawnik i dociągnąłem ją do płotu, gdzie zostało mi ją podnieść na sznurku.

Następnie zwijanie pozostałej części linki i jeszcze grupowe zdjęcie kompletu oraz okolicy na pamiątkę.

I tak się kończy moja pierwsza przygoda z poszukiwaniem radiosondy.

Wspomniane zdjęcia dostępne na: [link widoczny dla zalogowanych]

...a sznurek wrócił na rozwijacz i ostatnio pomógł w "wizji kominowej" :D

SP8XXT

I w końcu pierwsza upragniona samodzielnie odłowiona GRATULACJE podjęcia tej pierwszej Smile

.

SP5XHC

Gratuluję

pierwszej złowionej i na pewno nie ostatniej Laughing

SP5RZP

Jak to mówią - "pierwsze koty za płoty", a oprócz linki można wykorzystać spadochron do odstraszania szpaków (jak masz czereśnie):

SQ2ODE Mariusz

Panie to jest akcja i to jeszcze przy Twojej piereszej
Zdeterminiwanie. Chyba całą noc na nią polowałes.
Gratulacje i kolejnych życzę