|
www.radiosondy.fora.pl Obserwacje i łowy - radiowe sondy meteo.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SP5RZP
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2014
Posty: 4224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jędrzejów Nowy (KO02UE)
|
Wysłany: Pią 0:08, 09 Maj 2014 Temat postu: Nasza siedemnasta, Kamieniec gm. Wodynie, KO02XB. |
|
|
06 maja 2014, wtorek, sonda nr J3213784 (popołudniowa z Legionowa).
Przebieg lotu na serwerach APRS:
http://aprs.fi/#!ts=1399374900&te=1399382100&call=a%2FSP5RZP-11
Jak zawsze zrzut:
Nasz "RZP team" ma już na koncie kilkanaście udanych akcji poszukiwawczych, więc jakieś doświadczenie mamy,
ale mimo tego ta siedemnasta wymęczyła nas bardzo solidnie.
Tak długich, żmudnych i pełnych fałszywych namiarów poszukiwań jeszcze nie mieliśmy.
Już sam moment lądowania był nietypowy - sonda upadła, a jeszcze przez kilka minut słyszałem ją u siebie w domu, a to odległość 21.5 km.
Potem sygnał stopniowo słabł, aż do całkowitego zaniku i to mnie zaintrygowało i zachęciło do wyjazdu.
Sonda spadła o 15:10, ale nawał pracy pozwolił wyjechać na poszukiwania dopiero o 17:00, zresztą przyziemiła w rejonie,
gdzie jeszcze chyba nikt nie "łowi" takich rzeczy, więc nie było pośpiechu.
Dojechaliśmy ok. godz. 17:35 nieco inną trasą niż logika nakazuje, ale Helena bezgranicznie wierzy AutoMapie,
a ona często ma swoje nietypowe koncepcje doprowadzenia do celu.
Jak algorytmy zaimplementowane w tej nawigacji mnie wkurzają to ciężko wyrazić bez wulgaryzmów!
Po drobnych problemach z zaparkowaniem (wąska szosa i od razu rów) zaczęliśmy zabawę.
Szybko dało się określić dwa przeciwstawne kierunki z których dochodzi sygnał - poszliśmy na ostatnią ramkę odnotowaną na mapie APRS.
Po kilkunastu minutach kręcenia się w kółko (ciągle zmieniał się kierunek z którego było najlepiej słychać) przeszliśmy na drugą stronę szosy (tą niewłaściwą),
ale tam po następnych kilkunastu minutach i wykonaniu kilkudziesięciu pomiarów doszliśmy do wniosku, że to tylko odbicia sygnału od drzew.
Wracamy więc na tą "dobrą" stronę lasu, ale robimy szersze koła starając się wychwycić właściwy azymut.
W międzyczasie kilka "fałszywek" - odbicia od gęstych zagajników, kęp brzóz.
Przedzieramy się przez gęste zarośla, tereny bagienne, a czas biegnie i zaraz zacznie się ściemniać.
Jednak zgrubny kierunek wyznaczony wcześniej okazuje się być tym właściwym - sygnał jest bardzo silny.
Zaczyna brakować tłumików (23 dB w formie nakręcanych tulejek i regulowany na potencjometrze ok. 60 dB).
Doszło do tego, że całkowicie odłączyłem antenę, na gnieździe antenowym radia pozostały tłumiki i mimo tego sygnał na S-metrze był na pełną skalę:
Oznaczało to, że musimy być bardzo, bardzo blisko - przerzuciliśmy się na poszukiwania wzrokowe.
W pewnym momencie prawie jednocześnie (szliśmy nieco innymi trasami) zauważyliśmy - Helena sondę,
a ja karteczkę od IMGW, która odpadła od sondy i leżała przy pniu jednej z sosen.
A nad tą karteczką kołysała się na sznurku sonda, na dodatek ciągle powoli okręcając się wokół własnej osi.
To tłumaczyło tak wiele "oszukanych" namiarów - sygnał ciągle zmieniał się i co raz odbicia przychodziły z innej strony.
Bo antena była wygięta w półkole - zapewne w momencie uderzenia w sosnę tak się powyginała.
Sonda wisiała ok. 4 metrów nad ziemią, zaś resztki balonu bardzo wysoko - prawie na szczycie ok. 15-20 metrowej sosny,
a jakby tego było mało nieźle w nią wplątane:
Znaleźliśmy ją o godz. 19:10, więc łaziliśmy po tym lesie aż półtorej godziny, ale to nie był koniec akcji.
Trzeba było jeszcze jakoś ją ściągnąć na ziemię, w miarę możliwości bez uszkadzania paska pomiarowego.
Ci którzy znają mnie osobiście wiedzą, że wzrost mam "słuszny", ale bez narzędzi nie było szans jej dosięgnąć:
Byliśmy w lesie, więc ze znalezieniem na ściółce odpowiednio długiej uschniętej gałęzi nie było problemu i po kilku próbach
udało się sondę na tyle przyciągnąć, że można było ją chwycić w rękę - całe szczęście, że sznurek łączący ją z balonem jest elastyczny.
Pozostało ściągnięcie balonu i wysłanie ramki APRS, aby zaznaczyć miejsce upadku.
Balon niestety tak się zaplątał w gałęziach sosny, że musieliśmy go tam pozostawić - po wielu próbach ściągnięcia pękł sznurek.
W tak głębokim lesie i braku w bliskiej okolicy digi APRS nie miałem większych szans na skuteczne wysłanie pozycji.
Jednak uruchomiłem wysyłanie ramek, powiesiłem radio na gałęzi i poszedłem pomóc Helenie w walce z tabletem.
Bo to za jego pomocą postanowiliśmy zaznaczyć miejsce.
Najpierw był problem z zafiksowanie GPS (wiadomo - las), potem okazało się, ze Aero nie ma tam absolutnie żadnego zasięgu.
Wrzuciliśmy więc kartę sieci Play - zasięg pełny, ale Internetu brak; okazało się, że tak naprawdę jesteśmy w roamingu poprzez sieć T-mobile,
a najwidoczniej neta z Play w takim układzie nie ma.
Albo coś poknociliśmy z konfiguracją.
Ale mamy w zanadrzu "tajną broń" w postaci digi wspomagającego w samochodzie - tam jest TX o mocy 20 W i dużo lepsza antena
niż w radiu ręcznym, więc była większa szansa na dotarcie do jakiejś bramki.
Zanim zdążyłem wysłać Helenę, aby odpaliła samochód (a tym samym digi) przypadkiem zerknąłem na wyświetlacz Kenwooda,
a tam potwierdzenie odebrania ramki - jakimś cudem doleciała do mojego "domowego" digi i to kilka razy.
A więc koniec zabawy - zabieramy wszystko i spacerek jakieś pół kilometra (bo nie szliśmy na przełaj) do auta.
W samą porę, bo słońce już zachodziło (odjechaliśmy stamtąd ok. 19:55).
Czujnik temperatury nie wytrzymał spotkania z sosną; cóż - mamy następną w kolekcji z taką usterką.
Tak więc jak któremuś z forumowiczów przytrafi się sonda wisząca kilka metrów nad ziemią i jeszcze kręcąca się to uprzedzam,
że namierzanie daje dziwne wyniki, a poszukiwania mogą być naprawdę długie.
Co najmniej tak długie jak powyższy opis - hi, hi.
Dodatkowym "bonusem" z tej wyprawy było przywiezienie (na sobie) przez Helenę 2 kleszczy i możliwość podziwiania z bliska 3 saren.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sq3dho
Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 12:36, 03 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Brawo !
My z Adrianem SQ3SHK trafiliśmy na sondę, która zawisła na drzewie na wysokości około 10m. Katastrofa z określeniem kierunku a jak już ją znaleźliśmy i nie było możliwości ściągnięcia to jej sygnał słyszeliśmy w samochodzie nawet po 15km...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SP5RZP
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2014
Posty: 4224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jędrzejów Nowy (KO02UE)
|
Wysłany: Wto 13:05, 03 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Dzięki
Mieliśmy więcej szczęścia, bo spuściła się na 4 metry.
Od tamtej pory wożę ze sobą pół litra (wody mineralnej rzecz jasna ) i 20 m linki.
Jakby sonda zawisła wysoko to jest plan, aby dowiązać do sznurka tą butelkę
i rzucać dotąd aż zaplącze się w sznurek od sondy, a potem ściągnąć oba (+ sondę).
A gdyby podczas łowów zaschło w gardle to zawsze można się napić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
sq3dho
Dołączył: 08 Lis 2014
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 14:18, 03 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Haahahaa, no jest metoda
Ja wczoraj zamówiłem bat (wędkę) 8m plus lampkę czołową, bo częściej mi się zdarza krążyć za sondami po nocach niż za dnia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|