|
www.radiosondy.fora.pl Obserwacje i łowy - radiowe sondy meteo.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
HelenaRZP
Dołączył: 16 Mar 2014
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jędrzejów Nowy
|
Wysłany: Czw 15:50, 08 Maj 2014 Temat postu: Nasza szesnasta, Waliska gm. Latowicz, KO02VB. |
|
|
05 maja 2014, poniedziałek, sonda nr J3214009 (popołudniowa z Legionowa).
Oto jej trasa lotu:
http://aprs.fi/#!ts=1399288500&te=1399295700&call=a%2FSP5RZP-11
To samo w formie zrzutu ekranu:
Wróciłam z pracy i okazało się, że kolejna sonda zmierza w naszym kierunku. Miałam jednak kilka rzeczy do zrobienia na szybko i to nimi się zajęłam, wiedząc, że jak spadnie blisko to Adam na pewno przypomni mi, że trzeba po nią pojechać. W najlepsze przygotowuję sobie materiały na jutrzejsze lekcje, gdy wpada Adam z informacją, że sonda jest nad SQ5AZK i spadnie pewnie w Rososzy, więc mam już jechać.
Szybkie wrzucenie co potrzeba w samochód i jadę. Oczywiście sonda w Rososzy nie spadła, a mi się dostało, że jadąc nie oglądam mapy na laptopie. W końcu mam jechać, czy śledzić sondę? Praktycznie przez cały czas sonda była słyszalna na radiu samochodowym ... aż spadła. Szybka informacja od Adama, że mam się cofnąć, oczywiście znów uwagi, że ufam nawigacji a nie mapie (tylko, że ja nawet nie miałam jak oglądać map na Asusiku jadąc) i w końcu docieram do celu.
Sonda tradycyjnie już jest słyszalna w radiu samochodowym. Jej sygnał trochę się waha. Postój, pomiar, podjazd, postój, pomiar i słychać. W pierwszym momencie wygląda to tragicznie. Staję samochodem na polnej drodze pod czyimś domem i z podwórka zaczyna wybiegać szczekający pies i rolnik z młotkiem w ręce. Trochę się przeraziłam, ale uśmiecham się i mówię Dzień dobry, a kobieta pyta czy ja do niej. Wytłumaczyłam jej, że raczej nie, bo szukam sondy, która tutaj gdzieś przed chwila spadła - stałam przed nią z anteną do namierzania a radio "gadało" po sondowemu. Kobieta okazała się bardzo sympatyczna, zapytała jak to wygląda, z czego jest i po uzyskaniu odpowiedzi na nurtujące ją pytania powiedziała, że ona mi nie pomoże, bo nie umie, ale mam sobie wszędzie chodzić i szukać, a psu przykazała, aby nie szczekał na mnie.
W dobrej wierze poinformowała mnie nawet, że gołębie niedawno jej się spłoszyły więc może spadła tam w drzewa. Pomiar wskazywał inny kierunek, ale dla dobrych układów poszłam tam sprawdzić.
Potem poszłam już zgodnie ze wskazaniami radia na łąkę za stodołą.
Tym razem pomimo tłumika skręconego na maxa sygnał był na full i dochodził z kierunku zboża. Zboże było naprawdę już pokaźne i nawet pomyślałam, żeby się wycofać i nie tratować go jej tak w biały dzień, tym bardziej, że sonda wyraźnie wpadła głęboko, ale było mi szkoda.
Nagle zobaczyłam coś na wzór strzępków balonu i po chwili wiedziałam, że mam sondę.
Przeszłam przez kartoflisko i w ostatniej bruździe leżał całkiem pokaźnych rozmiarów balon z łąki na której stałam całkowicie niewidoczny. Tak 4 rzędy kartoflane w bok od robiącej coś tam przy kartoflach kobiecie, która była wygłupiona, że ma to na polu.
Tym razem po nitce do kłębka zaczęłam szukać sondy już w zbożu - nie chciałam jej ciągnąć, bo groziło to uszkodzeniem czujników. Leżała sobie spokojnie w zbożu (wysokości mi do pasa, więc każdy kto mnie zna, wie że było wysokie).
Na szczęście nie musiałam stratować tego zboża w poszukiwaniach, bo sznurek ładnie wskazał drogę.
Kobiety (przyszła jeszcze zaintrygowana sąsiadka, ta która coś tam robiła przy tych kartoflach - to w jej zboże wlazłam) nie mogły wyjść z podziwu, że tak weszłam im w to zboże i wyciągnęłam takie malutkie pudełko. Przecież one tam były i nie wiedziały, że spadło, a ja przyjechałam i wiedziałam że tam jest i jeszcze ustaliłam dokładnie gdzie. Cały czas jednak trzymały dystans jakby bojąc się czegoś...
Spytały jeszcze skąd ono do nich przyleciało i czy ja też przyjechałam z Legionowa.
Pozostało zaznaczyć miejsce znaleziska, ale pomimo kilkukrotnego wymuszenia bikonu ramka nie poszła dałam sobie spokój, bo kobiety były bardzo zaintrygowane i nie chciałam już ich denerwować, tym bardziej, że gdy zmieniłam antenę aby wysłać pozycję coś tam powiedziały do siebie i nagle obie zrobiły w tył zwrot i poszły... Uznałam, że nie ma co przeginać i trzeba się wycofać. Z daleka powiedziałam więc im Dowidzenia i też poszłam do samochodu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez HelenaRZP dnia Wto 9:17, 23 Lip 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
HelenaRZP
Dołączył: 16 Mar 2014
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jędrzejów Nowy
|
Wysłany: Pią 5:37, 09 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
To na szczęście była typowa wieś z typową dla wsi mentalnością ludzi, taka w jakiej się wychowałam, czyli bądź miły i wszystko załatwisz. Czasami warto być też trochę "blondynką" i to działa.
Mi z dzieciństwa zostało kilka przyzwyczajeń nad którymi muszę panować w mieście
Wiem, że gdybym sama weszła im w pole to by mogło zakończyć się widłami, ale skoro Pani wiedziała w czym rzecz i miała możliwość się nie zgodzić, to była więc jej decyzja, wyglądało to inaczej.
Teraz kobiety będą miały o czym opowiadać.
Psychika ludzka daje nam duże pole do manewrów i manipulacji - szkoda, że ludzie tak często wykorzystują to przeciwko innym w niecnych celach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|