www.radiosondy.fora.pl

Usunięty_N

21.06.2015

Byłem wczoraj niedaleko miejsca upadku legionowskiej K3923105, więc postanowiłem spróbować ją odnaleźć.
Sygnał sondy zacząłem odbierać w aucie już ok. 4km od niej - musiała zawisnąć na drzewie.

Na miejscu ostatniej zdekodowanej pozycji znajdował się gęsty las o poszyciu, które przez 15 min. skutecznie zniechęcało mnie do wejścia.
Obszedłem teren dostępnymi duktami mając w ręku jedynie ręczniaka z anteną dookólną i tłumikiem regulowanym 70dB.

Ustaliłem rejon lasu, w którym sonda najpewniej wisiała i... postanowiłem go spenetrować.
Mimo przedzierania się przez gąszcz nie udało mi się sondy zlokalizować.
Drzewa są tam bardzo wysokie (oceniam na 20m i więcej), a przy ziemi gęstwina krzewów.

Było jeszcze trochę dnia i czasu do "śmierci" sondy, ale po godzinie moich poszukiwań kilka bardzo młodych osób, które pozostawiłem w aucie dawało mi jednoznaczne sygnały, że czas wracać. Wink

Byłem blisko, bardzo blisko sondy, może nawet przechodziłem pod nią, ale jak się okazało byłem jednocześnie daleko od jej znalezienia.

SP5RZP

Ale przynajmniej spróbowałeś ją znaleźć.
W lesie to nawet z dobrą anteną kierunkową ciężko się szuka, a co dopiero z dookólną.
Mnogość drzew = mnogość odbić sygnału...

My mamy na koncie kilka leśnych i żadna z nich to nie była akcja typu pięciominutówka.
Przy tej: Nasza 39 to walczyliśmy z balonem z pół godziny i nie widzieliśmy sondy.
A ona cały czas wisiała nam z 5 metrów nad głowami Laughing