www.radiosondy.fora.pl

SP6VWX

Cześć,

Dziś opowieść o mej pierwszej poszukiwawczej porażce.
Cóż szanse już na początku nie były duże.
Primo ostatnia ramka złapana na wys. prawie 5 km. Sonda mogła przelecieć jeszcze znaczny kawał.
Secundo - brak sprzętu, przecież jechałem z roboty, na "żywca".
Tak więc od początku.
Poniedziałek nie sprzyja wytężonej pracy ( a jakiej sprzyja?) rzuciłem więc okiem na aprs.fi, a tam nasz winning team prowadzi sonde. Trochę wcześnie ją zgubili, ale przecież jest okazja. To "po drodze" do domu! No może najpierw trzeba było pojechać do Kątów Wrocławskich, kilkanaście kilometrów na południe, ale potem to już prosta droga do domu.
Długo się nie namyślając, no bo przecież Wrocławska ekipa też nie ma daleko, no i dzięki temu iż HRówa jest na urlopie, zerwałem się 1.5 godziny wcześniej.
Z mocnym postanowieniem, iż jak jej nie usłysze po drodze to jadę do domu bez zbędnego marudzenia.
Sonde usłyszałem w Rakoszycach i sygnał rósł w miarę drogi, dojechałem do Cesarzowic i zaczął zanikać, a więc zurick na maks sygnału. Drogą prostego nasłuchu padło na wieś Kulin. Tamże spędziłem upojne 2 godziny jeżdżąc po okolicznych ścieżkach i polnych duktach. Na ostatnim etapie radio leżało na siedzeniu z anteną gumką, od czasu do czasu wysiadałem i robiłem przebieżki po polu z nadzieją na cudowne znalezienie. Brak kierunku to porażka. Znalazłem miejsce gdzie sygnał był maksymalny, ale było to przy zabudowaniach, więc albo sonda w polu a sygnał się odbijał od domów, albo spadł na czyjeś podwórko lub też sonda leżała na czyimś stole już.
Nie ma czego żałować, a czas wyciągnąć wnioski - nie licz na szczęście, licz na pelengacje!
A co ze szczęściem?
Na szczęście nie dostałem kosą od nikogo za terenowe jazdy po ich polach, ale pewnie jeszcze długo miejscowi będą straszyć tajemniczą, srebrną Suzuką jeżdżącą wolno po bezdrożach i porywającą niegrzeczne dzieci.

P.S.
Miałem nadzieje na spotkanie Wrocławskiej ekipy!

SP6IZU

Robert. Gratuluje podjęcia samotnej wyprawy po sondę! Miałem ochotę podjechać ale niestety inne obowiązki dzisiaj były. Z informacji od Kolegi SP6NIP ( ostatnia pozycja zdekodowana ze 100m od ziemi) wg mapy prawdopodobnie spadła na posesje i tu jest duuuży problem.

oto link :

[link widoczny dla zalogowanych]!3m1!1e3!4m2!3m1!1s0x470fa34c435a6f15:0x284859b528c12a3d

SP6IZU

Kurcze coś ten link jakoś dziwnie się wkleił, otwieracie go jakoś?

SQ9RHX

Super!
Robert cieszę się, że podjąłeś próbę odnalezienia. Faktycznie teren nie był sprzyjający. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy!

SP5RZP

sq9rht

No niestety, sondę przestałem odbierać gdy była na wys ok 5km.
Co dziwne na aprs nie była widoczna prędkość wznoszenia/opadania a sondemonitor to zdekodował.

SQ6OEN

Czyli nie jest to takie "easy" jak się z poziomu ekranu i aprs wydaje....

Tomek_lca

My cichociemni działamy z zaskoczenia, obserwujemy z ukrycia i atakujemy.....

SP6VWX

Nie święci garnki lepią! Nie zniechęcajmy czytających.
Niedokładność pozycji z nasłuchu tylko dodaje pikanterii całej zabawie. Prawdą jest, że i szczęście potrzebne i trochę sprzętu. Bez tego można się szybko zniechęcić. Ale jak spadnie pod domem, to grzech nie pojechać, nawet coby się po polu przelecieć dla zdrowotności. Laughing

A rywalizacja z "niewidzialną ręką" to prawie jak gry wojenne. Twisted Evil